Publikujemy wspomnienie o Śp. Panu Tadeuszu Szyji, autorstwa Bożeny Walczak.

Tekst pochodzi z najnowszego wydania “Głosu Bukowna”.

Warto przeczytać.

Ścieżka Szyji –

wspomnienie o Panu Tadeuszu Szyji

Przywilejem wielkich indywidualności jest to, że zgodnie z horacjańską sentencją non omnis moriar pozostawiają po swoim życiu wyjątkowy ślad – dzieło i pamięć”. Taką osobowością był Pan Tadeusz Szyja – człowiek niezwykły, absolutnie wyjątkowy.

Są chwile, w których w szczególny sposób zdajemy sobie sprawę z tego, co dla nas jest najważniejsze, co stanowi o istocie życia, a nade wszystko dostrzegamy obecność w naszym życiu Ludzi, którzy nas ukształtowali, którzy wpłynęli na sposób postrzegania świata. Taką chwilą było ostatnie pożegnanie Pana Tadeusza Szyji. W dniu 24 czerwca 2021 r. żegnaliśmy (zmarłego 21 czerwca br.) człowieka renesansu, powszechnie cenionego za imponującą wiedzę, doświadczenie i życzliwość. Należał do tej wyjątkowej i tak szybko odchodzącej formacji duchowej i intelektualnej, która odcisnęła swój wyjątkowy ślad na życiu najbliższych, znajomych, miasta Bukowna, a w nim w szczególny sposób na Skałce. Z Panem Tadeuszem Szyją połączyła mnie praca nad monografią Historia Szkoły na Skałce, wspólny sentyment, wręcz miłość do Skałki. Pan Tadeusz powtarzał, że „miłość do Skałki jest jak choroba i to zakaźna, potrafi zarazić” (i miał rację) i dodawał cytat ze swego wiersza: „A Skałka dawna miłość nigdy nie rdzewieje”. Godzinami mógł opowiadać o swojej Szkole, imponowało to, że każdego pracownika – zarówno pedagogicznego, jak i niepedagogicznego – potrafił wymienić z imienia i nazwiska, z sentymentem wspominał uczniów. Dla niego zawsze najważniejszy był człowiek, jego historia, pasje, wątpliwości i troski. Cechowała go błyskotliwość, otwartość i ciekawość. Wyznawał afirmację życia, w którym zawsze umiał odnaleźć sens. Potrafił miłość dzielić pomiędzy najbliższych i swe wielkie pasje. Zawsze bezgranicznie był oddany temu, co robił. Chociaż sam żartował, że w Bukownie pozostawił po sobie ścieżkę Szyji (dzisiaj nie każdy mieszkaniec Bukowna już wie, że owa ścieżka – która miała zapoczątkować park miejski, projekt niezrealizowany – znajduje się w lasku przed Biedronką, wiedzie od ulicy Szkolnej, wzdłuż Kolejowej), potomnym imponować będzie jego bogata biografia, osiągnięcia i dorobek.

Pochodził z Podola, o którym zawsze (jak o wielu innych zdarzeniach, miejscach i ludziach) potrafił opowiadać piękną polszczyzną, w sposób niezwykle barwny, jak prawdziwy gawędziarz ze szczegółami, przenosząc się wspomnieniami w kraj dzieciństwa: „…Zbliżał się koniec wakacji szkolnych roku 1939. Spędziłem je w małym miasteczku Olesko, znanym z pięknego zamku, w którym w 1629 r. przyszedł na świat późniejszy król Polski Jan III Sobieski. Mieszkałem u owdowiałej od I wojny światowej babci Karoliny, środowiskowej społecznicy, znanej w miasteczku raczej z rodowego nazwiska Baczyńska. Była właścicielką stylowego, dużego, parterowego domu z gankami, w którym w 1920 r. urodził się znany malarz – realista Aleksander Kobzej. Przed domem płynął kryształowy strumyk ze źródeł na wzgórzach zazulskich, za nim „puszkarnia” z warzywnymi ogrodami, a za domem zapraszał na wszelkie owoce dwuhektarowy sad, w którym centralne miejsce zajmowała wysoka, rozłożysta grusza, zwana „dziczką”. Tam każde drzewo miało swoje imię. Daty dokładnie nie pamiętam, ale był to chyba 20 sierpnia, a pogoda słoneczno – deszczowa. Właśnie wróciliśmy z moim ciotecznym bratem z wycieczki rowerowej do Podhorzec, oddalonych od Oleska około 12 km, gdzie dołączyliśmy do grupy zwiedzających zamek, zachowany w doskonałym stanie, spłonął w 1955 r. Po obiedzie planowaliśmy wycieczkę na następny dzień, przez Podkamień do Poczajowa, by zwiedzić okazały cerkiewny kompleks prawosławnej Ławry, uchodzącej za unicką Częstochowę. Nasze plany zburzyła popołudniowa wizyta listonosza z telegramem, abym skrócił wakacje i wracał do domu. Posłuszny poleceniu rodziców, pojechałem w następnym dniu, wynajętą w pobliskich Juśkowicach bryczką, do stacji kolejowej w Ożydowie, skąd po przesiadce w Krasnem, przez Złoczów i Zborów do wojewódzkiego Tarnopola – miasta, w którym mieszkaliśmy. Tu dowiedziałem się, że rodzice wolą, abym „w takim czasie” był bliżej domu…” Podczas II wojny światowej jako żołnierz 15 Pułku Artylerii I Dywizji I Armii Wojska Polskiego przeszedł szlak bojowy od Sum do Łaby. O czasie tym wspominał w wierszach:

MOJE RZEKI I RUINY”

Z wielkomiejskiego Tarnopola

Znad rozlewistego Seretu

Poza graniczny Zbrucz i Dniepr

Wiodła tułacza dola na Wschód

A potem od rzeki Psioł

Wojskowy eszelon wiózł nas

Przez wiele rzek do Bugu za którym

Zostało na zawsze rodzinne Podole

Znad zlodowaciałej Wisły

W artyleryjskim pułku

Utrwaliłem w pamięci widok

Sterczących zgliszcz Warszawy

Nad przymorską Parsętą

W kilkudniowej kanonadzie

Brnąłem przez palący się

Obracany w perzynę Kołobrzeg

Po przejściu Odry

Nad Sprewą i Hawelą

Uczestniczyłem w upadku

Walącego się w gruzy Berlina

Od Łaby wracałem do kraju

Z obrazem mrocznego świata

Ze zdruzgotaną duszą

I ruiną własnego zdrowia

Ale z nadzieją

Że między Odrą a Bugiem

Znajdę ustronny zakątek

Dla spokojnego bytu

Pociąg przejechał Przemszę

Wysiadłem w Bukownie nad Sztołą

By w górniczym osiedlu

Odnaleźć cel i sens

Dorosłego już życia

Po wojnie uzupełniał kwalifikacje pedagogiczne i podjął pracę w szkolnictwie, m.in. w inspektoracie szkolnym w Olkuszu jako kierownik referatu dokształcania nauczycieli, ucząc jednocześnie w Publicznej Średniej Szkole Zawodowej kierowanej przez Rajmunda Jarzębskiego, na kursach dla analfabetów i w klasach VI-VII dla dorosłych. W 1950 r. Pan Tadeusz Szyja zorganizował Technikum Górnictwa Rud w Bolesławiu (na mocy porozumienia Zjednoczenia Metali Nieżelaznych w Katowicach, władz powiatowych w Olkuszu i gminnych w Bolesławiu oraz Kopalni „Bolesław”), które w 1952 r. zostaje przeniesione na Skałkę. „…W pierwszym roku istnienia szkoły byłem jedynym etatowym pracownikiem pedagogicznym. W pracy pomagali mi ludzie, którzy przekazywali uczniom swoją wiedzę teoretyczną i doświadczenie górnicze: Julian Cholewiński, Jerzy Winiarz, Stefan Cieślik, Roman Ćmiel, inż. Stefan Unierzyski, Jan Tarabuła, Karol Wicik, Henryk Michalski, Włodzimierz Kurbiel, Helena Garbarz, Janina Chodemicka, Michał Skóra, Ruta Wilkówna, Maria Szyja, Tadeusz Jasiński, Edward Bocianowski, Jan Kluczewski, główna księgowa Maria Szlęzak (Sikora) czy długoletnia sekretarka Irena Wadowska (Ryczko). Rok po roku zespół uzupełniali nowi nauczyciele etatowi: Krystyna Cebo, Władysław Dziubanowicz, Tadeusz Dębiec, Irena Ignaczak, Zofia Jabłońska (Rogacz), Irena Nowak, Ewa Kolstrung, Krystyna Krzywańska, Bronisława Lasik, Zofia Buczak, Edward Mrożek, Zofia Marchewka, Andrzej Michniewski, Genowefa Żanowska, Marian Omelańczuk, Władysława Piotrowska, Adela Żemis, Ewa Ruta, Marian Szewczyk, Elżbieta Świć, Józef Zięba, Kazimierz Gałkowski, Kazimierz Nejman, Stanisław i Marek Nowakowie, Roman Zawadzki oraz dochodzący z Zakładów Górniczo – Hutniczych „Bolesław” inżynierowie: Mieczysław Ochab, Lucjan Orzechowski, Stanisław Barwicki, Zbigniew Dulski, Józef Godyń, Wiesław Krawczyk, Józef Liszka, Stanisława Szary. I uczniowie byli niezwykli: Piotr Muszyński, Henryk Straszak, Władysław Guzek, Roman Matejko, Krystyna Skubis, Aleksander Wójcik, Danuta Lansjer. Nie sposób wymienić wszystkich – dzisiaj pewnie już zasłużonych emerytów, wśród których Franuś Gancarczyk, czy Tadzio Kocot to prawie 70-latki…”. W 1952 r. z inicjatywy Dyrektora Szkoła otrzymała sztandar ufundowany przez Komitet Rodzicielski, „któremu przewodniczył Józef Paczek”. Pan Tadeusz Szyja był nie tylko organizatorem Technikum Górnictwa Rud, ale i innych typów szkół zawodowych, jak: Zasadnicza Szkoła Górniczo–Hutnicza Metali Nieżelaznych, Zasadnicza Szkoła Zawodowa w zawodzie gospodarstwo domowe, Technikum Górnictwa Rud dla Pracujących. Dyrektor Tadeusz Szyja przyczynił się do rozbudowy i modernizacji Szkoły (tworzenia pracowni, boiska szkolnego, budynków internatu) oraz do rozwoju jej prestiżu w środowisku lokalnym. Szkoła za całokształt pracy dydaktyczno-wychowawczej, działalność sportową, artystyczną i społeczną – jako jedyna w resorcie – otrzymała Odznakę 1000-lecia Państwa Polskiego. Skałce poświęcił prawie 20 lat, aby potem oddać się pracy samorządowej. „Podczas dwóch kadencji pełnienia obowiązków Przewodniczącego Rady Miasta, a następnie Naczelnika Miasta i Gminy Bukowno – Bolesław, dzięki sprzyjającym warunkom, rzetelnej współpracy wszystkich czynników miastotwórczych i sprawnej koordynacji działań Bukowno wzbogaciło się m.in. o budynek ratusza, zaplecze gospodarki komunalnej, ośrodek zdrowia, komisariat, hotel, dworzec PKP, dom nauczyciela, działkowca, leśnika, kilku placówek handlowych, obiektów wczasowo-wypoczynkowych i in. Zbudowano wiele kilometrów dróg i ulic, m.in. Niepodległości, do Bolesławia, Boru, Podlesia, Szczakowej, chodników, deptaków i parkingów. Wprowadzono do miasta gazociąg. Uruchomiono komunikację autobusową, dowóz dzieci do szkoły, skablowano sieć telefoniczną i elektryczną.” Tadeusz Szyja był inicjatorem budowy ogródków działkowych, założył Ochotniczą Straż Pożarną i przez pewien czas był przewodniczącym Zarządu Miejsko-Gminnego OSP, powołał do życia Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, był szefem obrony cywilnej miasta, urządził salę tradycji wojskowej i przyczynił się do zdobycia przez Oddział Samoobrony we współzawodnictwie pucharu przechodniego na własność. W 1972 r. zainicjował pierwsze Dni Bukowna, które stały się coroczną tradycją, a w 1973 r. odsłonił obelisk (własnego projektu) ku czci żołnierzy polskich wszystkich frontów wojny. Miasto zdobywało nagrody w ogólnopolskich konkursach „Mistrz Gospodarności”, na najlepszą miejscowość wypoczynkową. Współuczestniczył w opracowaniu przez prof. Feliksa Kiryka Dziejów Ziemi Olkuskiej i przekazał swojemu następcy „Przyczynek do dziejów Bukowna”. W 1962 r. był członkiem Komitetu nadania Bukownu praw miejskich. Odchodząc na emeryturę pozostawił przygotowaną przez Biuro Projektów dokumentację planu zagospodarowania miasta, budowy bezkolizyjnego wiaduktu przez tory, budowy drogi od ul. Leśnej do Olkusza, budowy domu kultury, miejskiego parku i in. zamierzeń inwestycyjnych. Już na emeryturze współzałożył kwartalnik „Kronika Miasta Bukowna”, zmieniony na miesięcznik „Głos Bukowna”, a w 2005 r. zorganizował zaczątek sali regionalnej w MOK-u.

Wielokrotnie odznaczany i nagradzany za działalność wojenną i powojenną, za pracę w samorządzie lokalnym, za zasługi dla województwa i miasta, otrzymywał wyróżnienia i tytuły za zaangażowanie w pracę na rzecz wielu instytucji i organizacji.

Trudno dziś znaleźć słowa, którymi należałoby nazwać wspaniałego Człowieka, Męża, Ojca, Dziadka, Pradziadka, Pedagoga, Dyrektora, Naczelnika, Poetę, Regionalistę, Animatora kultury, Inicjatora wielu cennych przedsięwzięć dla środowiska lokalnego. Tytuły, ilość nagród i wyróżnień nie są w stanie oddać bogactwa zasług, inicjatyw i starań Pana Tadeusza. Jakże dziś trudno dobrać słowa, które pomieściłyby Jego rolę i dokonania dla Rodziny, dla Bukowna, dla Skałki. Każdy, kto miał zaszczyt obcować z tym wyjątkowym Człowiekiem, w codziennym spotkaniu, w rozmowie mógł poczuć aurę ciepła, serdeczności bijącą od Pana Tadeusza, mógł poczuć się najważniejszy, potrzebny. Pan Tadeusz Szyja nie tylko był skarbnicą doświadczeń, ale potrafił słuchać, był powiernikiem. Jego postawa, umiejętne, mądre kierowanie, kształtowanie pokoleń wpłynęło na to, że w wielu z nas, w naszym życiu została wytyczona Ścieżka Szyji.

Panie Tadeuszu, pozostaniesz w naszej pamięci.

Bożena Walczak